niedziela, 29 maja 2016

"Że ten"czyli post lekko zniechęcający

Będę zniechęcać...

No nie będzie łatwo
Ostatni spektakl na którym byliśmy jest bowiem jak zpowiedź wyprzedaży w Primarku. Na dźwięk tytułu  moje koleżanki uśmiechają się szeroko, wzdychają rozmarzone i zadają tylko jedno pytanie "kiedy?"

Prawdą jest, że nie byłam chyba nigdy na spektaklu, na którym wiwaty, okrzyki, gwizdy, piski i różne inne odgłosy wydawane przez publiczność były nie tylko tolerowane, ale i całkiem na miejscu.

Ale na wszelki wypadek ostrzegam:

jeśli pragniesz w teatrze ciszy i skupienia - nie idź tam
szukasz przeżyć głęboko duchowych - omijaj z daleka!
słowa gorsze niż "kurza stopa!" uważasz  za niegodne desek scenicznych - zrezygnuj!
gorszy cię widok gołej męskiej nogi - stop! zawracaj!

ale jesli

lubisz spektakle w których dużo się dzieje,  pełne  humoru
szukasz tych, które mają "drugie dno" i wymagają przemyślenia
bawią cię żarty sytuacyjne i cięte riposty
chcesz podziwiać świetnych aktorów 

"Kogut w rosole" jest dla Ciebie!
...
jeśli dostaniesz bilet :p

o czym przypomina K.A.Owiec

niedziela, 15 maja 2016

Orzeszki w Kocie czyli o tym, że opatrzność jest facetem ...

Problem z Teatrem Polskim jest taki, że łatwo się do niego wchodzi, ale wyjscie to już nie jest taka prosta sprawa. Serio.
Kiedyś nawet zostaliśmy tu zamknięci przez nadgorliwego pana portiera, ale nie o tym miałam pisać.

Istnieje w Teatrze Polskim miejsce, które zagina czasoprzestrzeń i łamie prawa fizyki.
Miejsce to funkcjonuje pod bardzo zmyłkową nazwą Czarnego Kota Rudego.
Nie dajcie się nabrać na łagodność nazwy - tam się dziwne rzeczy dzieją. Wchodzi człowiek na godzinkę, a wychodzi dnia następnego. I to w dodatku mocno rozchichotany lub nawet ze spłakanym makijażem podśpiewując pod nosem.
Wiem co piszę bo często CZESŁAWy dziwnym trafem po spektaklu, który zaczynał się o 19.00 na głównej scenie wychodzili grubo po północy z Kota zastanawiając  się jak to się stało.

Tym razem zdaliśmy się na opatrzność, która powinna nas z teatru wypchnąć i skierować do domu w trybie natychmiastowym.

Nie przewidzieliśmy tylko, że w takim miejscu nasze chytre plany bycia odpowiedzialnym nie skutkują, a opatrzność przybrała postać aktora Michała Janickiego.
Aaa...nie ma już biletów? - stwierdził  tenże i zadał nam pytanie:
To chcecie iść do domu?!? 
Było w tym pytaniu tyle szczerego zdziwienia, niedowierzania i smutku, że poddaliśmy się szaleństwu i zasiedliśmy w kocim przedpokoju.

Świetna miescóweczka, naprawdę. A zrobiła się ekskluzywną lożą vipów, kiedy na sąsiednim krzesełku zasiadł z paczką orzeszków w dłoni, znany nam już z Teatru Kameralnego, przeuroczy Andrzej Zaorski.

Magiczne miejsce!
o czym donosi K.A.Owiec



Kumulacja szczęścia czyli dwa razy Poniedzielski :)

Wieczór sobotni  spędziliśmy w teatrze - tym razem w Teatrze Polskim. Powód nie byle jaki czyli wizyta Andrzeja Poniedzielskiego w Szczecinie.

Na scenie "Śpiewnik Domowy Jana Kaczmarka" w wykonaniu aktorów Teatru Polskiego - świetny spektakl, bardzo dobra muzyka i  niestety ciągle aktualne tematy.


Osobiście polecam duet Olgi Adamskiej z Andrzejem Poniedzielskim ...tego nie da się opisać - to trzeba zobaczyć.



Postanowiliśmy  w dowód sympatii  obdarować aktorów kwiatami.

Trochę z dreszczykiem emocji bo to nasze pierwsze wtargnięcie w nieznanym terenie,  a na scenie w tym teatrze jest autentyczna kurtyna.  Wdzieranie się w nieodpowiednim momencie może się zakończyć zaplątaniem w ruchomą, kurtynową materię, a nie chodziło nam o to by być atrakcją wieczoru. Na szczęście panie z BOW służyły pomocą i w czasie przerwy przeszliśmy krótki kurs jak dostać się na scenę nie tracąc życia ;)

Jak widać na załączonym obrazku - udało się!




Niedzielny wieczór upłynął pod hasłem "Due-ty, Due-ja". Na scenie mój ukochany Andrzej Poniedzielski i utalentowana wielce aktorka Teatru Polskiego - Sylwia Różycka. Zabrzmiało wiele utworów - w tym  moje ulubione "Miłość w czasach delete" i "Idę tęsknić".  Bardzo dobrze się tego duetu słuchało przyznam szczerze. Pięknie było i mądrze -  czyli jak zwykle. Dopełnieniem koncertu był wernisaż wystawy fotografii, które zdobią foyer tetralne. Stanowiły one dopełnienie dzisiejszego wieczoru.  Warto przyjść, posłuchać i pooglądać

niedziela, 1 maja 2016

Post zaIMPROwizowany czyli teatr kreatywny

Przyznam- nie byłam nigdy wielką fanką stand upowych występów - nie ta forma, nie ten poziom humoru, nie ten język przekazu. Nie lubię, gdy jedyną pozytywną cechą występu jest to, że klną na nim jak gimnazjaliści pod szkołą.

Dlatego też forma teatru impro wzbudzała moją niechęć. 
Ale wiecie - ciekawość...
Dałam się skusić - i nie żałuję :)
Weekend z IMPRO w Piwnicy przy Krypcie okazał się być fascynujacy i niebezpieczny zarazem.

Fascynujace było zarzucanie aktorów jak najbrdziej skomplikowaną i bezsensowną tematyką improwizacji, zastanawiając się ile ich kunszt aktorski i zwykła ludzka odporność na głupotę zniesie.
No przyznam, że dość dużo ...

Niebezpieczeństwo czai się w intensywności doznań. 
Myślę, że przed wejściem powinna wisieć informacja o treści "robisz makijaż oczu na własną odpowiedzialność". Może wtedy spłakanie tuszu byłoby uzsadnione ;)

Z zachwytem obserwałam dwie drużyny aktorskie bawiące się kreatywnym teatrem - na gorąco, bez specjalnego przygotowania, bazując na warsztacie aktorskim i własnej inteligencji. A do tego przy akompaniamencie nie kończacych się salw śmiechu. 
Zróbmy to!

Jednym słowem - polecam 
Owiec :)






wtorek, 19 kwietnia 2016

Słychać nas czyli Cześki w eterze

Nasze drugie  urodziny zostały uświetnione wizytą Małgosi z Radia Szczecin. Szczerze podziwiam ją, że z tego chaosu imprezy zdołała stworzyć sympatyczny materiał.

Trochę się obawiam, czy publiczne przyznanie się do maniactwa teatralnego nie wpłynie znacząco na nasze losy...ale co tam.

I jeszcze małe sprostowanie: CZESŁAWy chodzą do Teatru Polskiego, Piwnicy przy Krypcie, Teatru Współczesnego oraz bywamy w Teatrze Gwitajcie, w Kameralnym, Kanie i w goleniowskiej Bramie. Mamy tam wielu znajomych aktorów, których lubimy.
Jeśli nie było o tym mowy w materiale to wcale nie dlatego, że o tym nie mówiliśmy głośno i wyraźnie. A nie...może niewyraźnie mówiliśmy...kto to wie? w końcu urodziny były ;)

Brygadę teatralną pozdrawiamy, ściskamy i całujemy.

Tu można nas pooglądać, poczytać, a za jakiś czas pewnie i posłuchać :)

http://radioszczecin.pl/276,3496,czeski-reportaz-malgorzaty-frymus

pozdrawiam K.A.Owiec

wtorek, 12 kwietnia 2016

Już nie dzidziusie ...

Stało się! Mieliśmy urodziny !  

Oficjalnie dopiero 24 kwietnia CZESŁAW kończy 2 latka, ale w zwiazku z tym, że powstaliśmy podczas "Kontrapunktu" nasze urodziny są świętem ruchomym - w tym roku przypadały w sobotę 9 kwietnia.


Z wielką radością gościliśmy CZESŁAWów i naszych przyjciół teatralnych. Ojcowie założyciele stawili się w komplecie, co nas ucieszyło, gdyż rok temu nie przybyli i baliśmy się, że zostaniemy sierotami. Tegoroczne stawiennictwo dowodzi jak sądzę, iż dojrzeli i pogodzili się z rolą ojców. (Albo, że liczą na 500 +)

Świetnych gości było zresztą  wielu, co wprawiło nas z zachwyt prawdziwy, okazuje się bowiem, że niektórzy nas lubią i chcą się z nami spotykać.

Działo się oj, działo - w gościnnym Teatrze Małym w Szczecinie (połączenie teatralnej sceny z przytulną knajpką to świetny pomysł) oraz  na Deptaku Bogusława. Były gry i zabawy, spontaniczne happeningi w strojch przeróżnych oraz wspomnienia naszych spotkań i dużo rozmów wszelakich, a nawet tańce ;)
Naszemu szaleństwu z życzliwością i ogromnym zaciekawieniem  przysłuchiwała się Małgosia z wielkim mikrofonem, która ten akurat  dzień wybrała na nagrnia radiowe. Nie jestem pewna co jej  wyszło z tego naszego spontanu ;)

 Było pięknie! Bardzo  Wam dziękuję!

Zapraszam n kolejne urodziny :) Owca

P.s. Swoją drogą dwa lata to sporo czasu jak na grupę będącą efektem chwilowego szaleństwa...
Chociaż z drugiej strony niektóre efekty chwilowego szaleństwa są z nami przez całe życie :D

niedziela, 3 kwietnia 2016

Krew, łzy, rany kłute, wilkołaki ...

Saga "Zmierzch" i inne historie o wampirach, wikołakach, strzygach i upiorach przy tym co zobaczyliśmy 1 kwietnia na deskach Piwnicy przy Krypcie to pikuś.

Mały i z kokardką.

Do dzisiaj trudno mi uwierzyć, że można w jednym spektaklu zgromadzić taką ilość horroru, która spokojnie starczyłaby na trzy albo i cztery filmy z serii "Piła 54"

Byliśmy oczywiście uprzedzeni, że to tylko dla odważnych, ale  jak mówi stare chińskie przysłowie "no risk no fun" ;)

Zaryzykowaliśmy i nie żałujemy, bo na spektaklu "Tajemnicza Irma Vep" działy się rzeczy niesamowite, straszne, zaskakujące i zupełnie odjechane. Czyli to co lubimy najbardziej.
Spłakaliśmy się okrutnie...


Świetna gra  czwórki aktorów płci obojga, znanych już między innymi z "Dzieł wszystkich Szekspira w nieco skróconej wersji" czy "39 stopni", niesamowicie szybkie tempo przedstawienia, zaskakujące zwroty akcji...i to pytanie, które natrętnie powraca:
o co tu właściwie chodzi?!






Nie wiem tylko czy zdradzać więcej - w końcu każdy odważny  teatromaniak może i powinien do Krypty się udać.

Pamiętajcie tylko o wodoodpornym tuszu, bo rozmazany makijaż gwarantowny!

do czego  zachęca Owiec

p.s.  Oczywiście muszę się pochwalić, że panowie są Ojcami CZESŁAWa, 
a jak mówią: gena (szaleńswa) nie wydłubiesz :)

sobota, 2 kwietnia 2016

Jumpowanie w kropkowanych gaciorkach ...

Przeżyliśmy!
Nie było łatwo - spłakane makijaże, wywichnięte szczęki, ból mięśni międzyżebrowych...

Chciałoby się krzyknąć: czy jest na sali lekarz ?!

Idąc do Teatru Gwitajcie nastawialiśmy się na niespodzianki i dużo muzyki,
ale przecież NIE TAKIEJ !


Zupełne przestawienie teatru tam nastąpiło i  nie wiedzieliśmy czy widownia siedząca na scenie to jeszcze widownia?  Krzesła wydawane przez okno przez panią "cieciową",
CZESŁAWy usadzone "na balkonie" ...szaleństwo totalne.

I co? Myślicie że to koniec?




Otóż NIE



Bo potem zrobiło się i straszno i śmieszno za sprawą "Majteczek w kropeczki" i "Ona widzi we mnie piniądz" oraz innych gwito-polowych hiciorów
Koszmarne kawałki imprezowo - weselne w wykonaniu tych ludzi okazały się naprawdę do przyjecia... Dziwne to stwierdzenie, ale prawdziwe...



Cześki bawiły się świetnie, z tego co pamiętam ucierpiało jedno krzesło i parę zapłakanych makijaży (wodoodporne tusze wytrzymały).


Lubimy tych ludzi - zdecydowanie :)










p.s. Majteczki
były oczywiścier...
...majteczki w piłeczki o ho ho ho !



o czym melduje rozśmieszony K.A.Owiec



czwartek, 31 marca 2016

Straszny piątek

Co prawda nie trzynastego, ale data też niezła....pierwszy kwietnia!

Dwie premiery nas czekają i trochę się lękam tego, co też nasi przyjaciele teatralni wymyślą ;)

Ale od końca - Piwnica przy Krypcie i "Tajemnicza Irma Vep". 
Jak czytamy w zapowiedzi: Tych, którzy nie boją się bać zapraszamy na klasyczny horror, w którym pojawi się wszystko co straszy i przeraża!

Horror? Trochę się boję, zwłaszcza w wykonaniu Kompanii Szekspirowskiej!

Żebyśmy mogli wziąć udział w Piwnicznym horrorze musimy przeżyć jeszcze jedno wydarzenie - i tu (o zgrozo!) nawet nie ma konkretnego tytułu.
Teatr Gwitajcie zaprasza enigmatycznie:
 Koncert niespodzianka...
Zapraszamy do wspólnej zabawy z Teatrem GWITAJCIE!!!
Takiego wydarzenia w naszym teatrze nie było... i nie będzie...
Absolutnie niepowtarzalny wieczór pełen humoru.
A więc ODWAGI drodzy widzowie!!!


Odwagi? Znowu odwagi?!
Czy uda nam się przetrwć?

Gdyby dalszych wpisów nie było to oznacza, że jednak piąteczek przerósł CZESŁAWów!

o czym donosi malo odważny Owiec

sobota, 26 marca 2016

Bez Was nie byłoby CZESŁAWa

 Maniacko chodzę do teatru i wcale się z tym nie kryję.

Uwielbiam  emocje płynące ze sceny, żywego aktora na wyciągnięcie ręki, ten magiczny moment, gdy myślę sobie "kurcze, to niesamowite było". Lubię nowe spektakle, na które idę z dreszczykiem emocji przed nieznanym. Z radością też wracam do spektakli już kiedyś widzianych -  jak do dobrych, dawno nie widzianych przyjaciół.








Dzisiaj - w przededniu Międzynarodowego Dnia Teatru- pięknie  dziękuję Wam, Teatralni  Przyjaciele CZESŁAWa, za to, że możemy oddawać się naszej pasji. Za Waszą pomoc, życzliwość, z jaką gościcie nas w swoich teatrach. No i za cierpliwość do naszej lekko nadaktywnej grupy :)



Niech Wasza praca - ta na scenie i poza nią daje Wam radość, satysfakcję i poczucie, że to co robicie ma sens. Pamiętajcie, że dla nas jesteście niezwykle ważni.





sobota, 12 marca 2016

Momenty były?

Co się dzieje gdy mężczyzna przychodzi do kobiety?

Hmmm...wyobraźnia podpowiada kilka scenariuszy - CZESŁAW postanowił więc to sprawdzić osobiście.

Miejsce akcji: Teatr Mały
Czas: sobotni wieczór

Na scenie - wnętrze salonu z wystojem, którego nie powstydziłyby się nasze babcie.
 I Ona - kobieta przecudnej urody najwyraźniej na kogoś czekająca.
A potem pojawia się On i zaczyna się przedziwnie wcigająca  rozmowa, niebanalna gra pozorów.

Akcja pełna komicznych sytuacji, mocno przerysowane postcie, nieoczekiwane zwroty akcji. Czyli to co lubimy najbardziej :)
Duże wrażenie robi dobór muzyki
 i oryginalne wykorzystanie świateł stroboskopowych.
No i aktorzy, którzy gwarantują świetną zabawę - Joanna Matuszak i Arek Buszko -  te nazwiska mówią same za siebie.

Ale myli się  ten, kto liczy na lekką komedię o niczym.

Kiedy po raz pierwszy widziałam tę sztukę pomyślałam sobie, że jest tak śmieszna, a przez to aż smutna. Bo mówi o ludziach szukajcych miłości za wszelką cenę. czyli trochę o każdym z nas. I dzisiejsza wizyta umocniła moje uczucia.

O tym, czy mam rację najlepiej przekonać się samemu :)

Polecam

Lekko zadumany Owiec

niedziela, 6 marca 2016

Szafa Czesłwa

Nie, to nie będzie post o zabarwieniu politycznym...

Szafę CZESŁAWy  znalazły i uwieczniły w zakamarkach Teatru Współczesnego.
 Bardzo ładna, warszawska ;)


Buszowaliśmy w teatrze w celu zrobienia zdjęć z aktormi spektaklu "Taniec albatrosa" z którym to a Teatr Współczesny z Warszawy gościł w naszym ulubionym teatrze.
Świetny spektakl, pełen inteligentnego humoru opowiadający o trudnym życiu ludzi, którzy swoją młodość mają już za sobą.
Mnie zachwycił szczególnie Andrzej Zieliński autoironicznie odpowiadając na pytanie: jak żyć?
Polecam, zwłaszcza odrobinę straszym  widzom teatralnym :)


Jeśli jest taka możliwość korzystamy z możliwości spotkania po spektaklu z aktorami , staramy sie zamienić z nimi kilka słów, prosimy o autograf i wspólne zdjęcie.
Tym razem mieliśmy ciekawe wejście.  Pan dyrektor Mirosław Gawęda i pani Anna Augustynowicz na nasz widok stwierdzili: To nasza grupa!

Miło :)

pozdrawiam K..Owiec


poniedziałek, 29 lutego 2016

Urodziny Kota

Przyznam się na wstępie, że do Czarnego Kota Rudego jakoś nigdy nas nie ciągnęło.
 Nie żeby tak w ogóle, ale nie czuliśmy specjalnej więzi, a wysoka cena biletów nas lekko odstraszała.

I pewnie zostałoby tak do dzisiaj, gdyby nie Michał Janicki, którego zapragnęliśmy zobaczyć na scenie. Wyszło, że właśnie w Kocie będzie najlepiej.
Poszliśmy i przepadliśmy :)

Urzekła mnie atmosfera tajemnicy i  nocnych schadzek, a repertuar w pełni zaspokoił moje gusta - Brassens, Tuwim, Gerchuta i wielu innych w świetnym wokalnym wykoananiu.

Polubiłam Kota i CZESŁAWy chyba też, bo bilety na ich wieczorne spektakle rozchodzą się błyskaawicznie.


Hasło "Urodziny Kota" słyszelismy co jakiś czas od różnych osób. Najczęściej było połączone z ostrzeżeniem "tylko nie przegapcie!"
Postanowiliśmy sprawdzić fenomen tego zjawiska, przyczailiśmy się i nieomal cudem zdobyliśmy bilety... warto było!

Cztery godziny spektaklu, które minęły zbyt szybko mówią same za siebie. Na scenie obok świetnej jak zwykle czrnorudej brygady aktorskiej zaproszeni goście. Zachwycali nas niezawodni w każdej sytuacji Andrzej Poniedzielski i Artur Andrus, Występ Stanisława Tyma spowodował potoki łez z Czesławowych oczu i kompletny rozmaz makijażu. Operowo uwiodła nas Grażyna Brodzińska oraz Czesław Jakubiec Comedy. No, powiedzmy, ze Czesław bardziej rozrywkowo szalał, ale jakież to było piękne :)

Zapisałam w kalendarzu na przyszły rok termin 20. urodzin Kota. Nie przegapimy!

Owiec

niedziela, 28 lutego 2016

Kultura z tramwajem w tle



Brama Portowa - nie ma chyba szczecinianina, który nie znałby tego punktu miasta...

Niegdyś mieściła się tam Cepelia, dzisiaj - Teatr Kameralny Michała Janickiego.

 Klimat tego teatru tworzy na pewno ekipa - przede wszystkim Michał Janicki - niezwykle sympatyczny i czarujący aktor Teatru Polskiego. To co wyróżnia Kameralny spośród innych teatrów to niezwykłe półokrągłe wnętrze, a także...tramwaje przejeżdżające tuż obok (które ku mojemu zdziwieniu wcale nie przeszkadzają).

Ostatnio mieliśmy okazję zobaczyć dwa spektkle w Kameralnym: "Lekcję" Eugene Ionesco
 i "Czarowną noc" Sławomir Mrożka

Oba utrzymane w metfizycznej, lekko absurdalnej konwencji, pełnej niespodziewanych zwrotów akcji. Całość dopełniła świetna gra aktorska Marty Uszko, Filipa Cembali i Michła Janickiego w "Lekcji" oraz Miroslawa Kupca, Michała Janickiego i Anny Nowackiej w "Czarownej nocy".

Myślę, że oba spektakle warto zobaczyć,

Kameralny jest stałym punktem CZESŁAWowych wypraw bo jest tego wart
i lubimy jak się do ns mówi "cześć dzieciaki!" ;)

o czym donosi K.A.Owiec

niedziela, 21 lutego 2016

Nocne życie teatromaniaka..

Myślą przewodnią dzisiejszego postu niech będzie pytanie, które usłyszałam wczoraj niejako przypadkiem. Brzmiało ono: "Czy dzisiaj też wrócicie nad ranem?"

Skojarzyło mi się ze starym dowcipem:




Faktem jest - ostatni weekend CZESŁAWa to raczej nocne manewry. Ale cóż począć skoro  dwa prześwietne wydarzenia teatralne skumulowały nam się perfekcyjnie i oba zaczynały się po dobranocce.

Piątkowy późny wieczór spędziliśmy w Czarnym Kocie Rudym - scenie kabaretowej Teatru Polskiego. "Pornograf" to spektakl, w którym piosneki Brassensa przeplatały się ze zgrabną konferansjerką w wykonniu Adama Opatowicza.
Zamiast długich opisów podam, iż na scenie  pojawili się rónież: nasz teatralny przyjaciel Michał Janicki, Mirosław Kupiec, Adam Dzieciniak, Wiesław Łągiewka, Sławomir Kołakowki, Piotr Bumaj i Jacek Polczek.
Komu te nazwiska nic nie mówią powinien sam się przekonać, albo uwierzyć na słowo, że zestaw ten gwarantuje świetną rozrywkę,


W sobotę wieczór rozpoczął nam się nieco tylko wcześniej.

W pięknie odnowionej Piwnicy przy Krypcie z ogromną radością spotkaliśmy się z Kompanią Szekspirowską.
Ogladając Pawła Niczewskiego, Arka Buszko i Konrada Pawickiego w szekspirowskich wariacjach przypomniałam sobie jak bardzo ten spektakl dobrze na mnie działa. I widząc reakcję publiczności sądzę, że nie jestem odosobniona w swoich odczuciach. Panowie powinni być przepisywani na receptę wszystkim smutnym, zestresowanym i przygnębionym. Działają niezawodnie i nie mają skutków ubocznych.
Rewelcja!
Kto nie był, nie widział i nie zna - niech pędzikiem poluje na bilety.



Nie będę ściemniać - "Dzieła wszystkie Szekspira w nieco skróconej wersji" miały ogromny wpływ na powstanie CZESŁAWa dość dawno temu. Czujemy się tam jak u siebie darząc aktorów  ogromną przyjaźnią, mam wrażenie, że odwzajemnioną. Świetni ludzie to są.

I taka jest tajemnica nocnego zycia Teatromaniaków: dwa rewelacyjne spektakle, dwa udane wieczory (no dość długie to prawda), przefajni ludzie ... a gitarę wożę na wszelki wypadek w bagażniku ;)

pozdrawiam Owiec

niedziela, 14 lutego 2016

Miłosny obłęd

No właśnie - nie kochać w taką noc - nie do pomyślenia ...
W  końcu dzisiaj patronuje nam święty Walenty - patron obłąkanych ;)

Wczoraj CZESŁAWy wybrały się zupełnie spontanicznie na rozkochany w swym wyrazie spektakl Teatru Gwitajcie pod tytułem "Nie kochać w taką noc?"
Pytanie z gatunku retorycznych.  Okazało się jednak, iż odpowiedzi może być kilka, o czym przekonali nas aktorzy wręcz śpiewajaco.



A gdyby tak walentynkowe szaleństwo  rozciagnąć poza ukochane osoby?

Macie takie rzeczy, czynności, pasje o których śmiało możecie powiedzieś "kocham to!" ?


poniedziałek, 8 lutego 2016

Syrena na Seksie czyli post pesymistyczny


Czasami pytam siebie w duchu: po co ludzie chodzą do teatru?
Nie łatwiej byłoby zasiąść przed telewizorem z paczką ulubionych chipsów na kolanach?
Albo zasilić grono popcornożerców kinowych?

Pytania takie lęgną mi się zwłaszcza w chwili, gdy po trzecim dzwonku słyszymy znany komunikat:
"Szanowni Państwo! Witamy w Teatrze Współczesnym. Prosimy o wyłączenie telefonów komórkowych i nie fotografowanie oraz nie nagrywanie spektaklu."

W ciągu istnienia CZESŁAWów widzieliśmy i słyszeliśmy już niemało.
Przykłady? Proszę bardzo:

Osoby jedzące cukierki , kanapki, czekoladki i co tam jeszcze przyniosły ze sobą. Wszystko w jak najbardziej szeleszczących opakowaniach. Popijające  wodę gazowaną - widomo, że owe "psssssssyt" rozbrzmiewa jak wystrzał armatni.

Komentatorzy - osoby płci obojga swoje powołanie odnajdujace w komentowaniu rzeczywistości. Pełnym głosem oczywiście. W stylu iście sportowym: "Zobacz! idzie! patrz jaki śmieszny ma strój! zobacz! ale numer! tam, tam na lewo!"

Telefony, które piszczą, pikają, buczą i wygrywają różnorodne melodie  - najczęściej
 w kluczowych momentach rozwoju akcji, gdy publiczność czeka w bezruchu co się za chwilę wydarzy. 

Największą porażką był dźwięk syreny straży pożarnej na "Seksie dla opornych" wydobywajcy się z telefonu pani z pierwszego rzędu...aktorzy przerwali grę, pani zaś udawała, że nie wie o co chodzi.

I żeby nie było żadnych wątpliwości -
w każdym z tych przypadków widzami byli dorośli ludzie.

Ostrzegałam, że będzie pesymistycznie...

K.A.Owca


piątek, 5 lutego 2016

Premiera

Dzisiaj premiera spektaklu "Przyszedł mężczyzna do kobiety".

To zawsze wielkie święto braci tetralnej.


My oczywiście wiemy, że spektakl rewelacyjny, ale z całych sił wspieramy aktorów ... 


Własnie pomyślałam, że tak właściwie to nie wiem co powinniśmy robić i jak to wsparcie powinno wyglądać.


Trzymać kciuki? Chuchać na szczęście na plakat ?
Zaciskać kurczowo dłonie na programie teatralnym?
A może jest jakieś przed-premierowe zaklęcie?

Jakiś poradnik by się przydał w tej kwestii.
Może  ktoś wie co przed premierą powinni robić teatromaniacy?

I nam podpowie, poradzi, poinstruuje?


Z niecierpliwością czekam...


K.A.Owca (lekko zagubiona)

środa, 3 lutego 2016

Druga Generalna

Próby generlne są trzy, bezpośrednio przed premierą.


Być na takiej próbie to znak, że jesteś "swój", taki wyższy stopień wtajemniczenia.

Długo czekaliśmy na wieczór, kiedy po raz pierwszy z wypiekami na twarzy zostaliśmy wpuszczeni na widownię - tak trochę przemyceni nawet. Dzisiaj już przychodzimy całkiem legalnie ;)

Generalna to zupełnie inne przeżycie niż ogladanie gotowego spektaklu, bo w czasie prób jeszcze czasami są jakieś poprawki, uwagi reżysera. 
Jednym słowem to, co lubimy najbardziej - warsztat teatralny.
Z tego też powodu uwielbiamy próby - to trochę tak, jakby nam ktoś pozwolił podgladać przez dziurkę od klucza. Dreszczyk emocji i nie mówcie, że podgladanie jest złe ...

Przed premierą wiemy jaka sztuka jest. Fajne uczucie.

Dzisiaj CZESŁAW był na Drugiej Generalnej spektaklu "Przyszedł mężczyzna do kobiety" Simona Złotnikowa w przekładzie Andrzeja Wanata w Teatrze Małym.

Na scenie Joanna Matuszak i Arek Buszko. 
Wiemy, że ten zestaw aktorski jest zawsze zapowiedzią niezłej zabawy.
 Tak było i tym razem....ale nic wiecej nie zdradzę przed premierą, która już w sobotę...

Wybieramy się jeszcze raz - wtedy napiszę wiecej.
Pozdrawiam K.A.Owiec



Start

No dobra, decyzja zapadła - bedzie blog.

Już tyle razy słyszałam, że warto...
Ok. To może zacznijmy  tak:

Dzień dobry 
Jestem K.A.Owcem  Zorganizowanej Grupy Teatromaniaków CZESŁAW

Jesteśmy teatromaniakami -  z wielkim zamiłowaniem chodzimy do teatru i uwielbiamy ten sposób spędzania wolnego czasu. Kochamy teatr, szanujemy pracę aktorów i ludzi związanych z teatrem. Kibicujemy im, trzymamy kciuki na premierach, obsypujemy kwiatami, cieszymy się z sukcesów. To świetni ludzie są :)

Jak powstała grupa i skąd wzieła się jej nazwa pięknie opisuje szczeciński aktor Konrad Pawicki - nasz wielki przyjaciel i "ojciec założyciel"  w książce "Małe sceny wielkiego zamku."






Najprawdziwszą prawdę Konrad pisze - tak było. 
A jak bedzie? Zobaczymy. 

Zapraszam w podróż do świata teatru razem z CZESŁAWami
pozdrawiam 
 K.A.Owiec