Saga "Zmierzch" i inne historie o wampirach, wikołakach, strzygach i upiorach przy tym co zobaczyliśmy 1 kwietnia na deskach Piwnicy przy Krypcie to pikuś.
Mały i z kokardką.
Do dzisiaj trudno mi uwierzyć, że można w jednym spektaklu zgromadzić taką ilość horroru, która spokojnie starczyłaby na trzy albo i cztery filmy z serii "Piła 54"
Byliśmy oczywiście uprzedzeni, że to tylko dla odważnych, ale jak mówi stare chińskie przysłowie "no risk no fun" ;)
Zaryzykowaliśmy i nie żałujemy, bo na spektaklu "Tajemnicza Irma Vep" działy się rzeczy niesamowite, straszne, zaskakujące i zupełnie odjechane. Czyli to co lubimy najbardziej.
Spłakaliśmy się okrutnie...
Świetna gra czwórki aktorów płci obojga, znanych już między innymi z "Dzieł wszystkich Szekspira w nieco skróconej wersji" czy "39 stopni", niesamowicie szybkie tempo przedstawienia, zaskakujące zwroty akcji...i to pytanie, które natrętnie powraca:
o co tu właściwie chodzi?!
Nie wiem tylko czy zdradzać więcej - w końcu każdy odważny teatromaniak może i powinien do Krypty się udać.
Pamiętajcie tylko o wodoodpornym tuszu, bo rozmazany makijaż gwarantowny!
do czego zachęca Owiec
p.s. Oczywiście muszę się pochwalić, że panowie są Ojcami CZESŁAWa,
a jak mówią: gena (szaleńswa) nie wydłubiesz :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Śmiało! Podziel się z nami swoją opinią :)