niedziela, 3 kwietnia 2016

Krew, łzy, rany kłute, wilkołaki ...

Saga "Zmierzch" i inne historie o wampirach, wikołakach, strzygach i upiorach przy tym co zobaczyliśmy 1 kwietnia na deskach Piwnicy przy Krypcie to pikuś.

Mały i z kokardką.

Do dzisiaj trudno mi uwierzyć, że można w jednym spektaklu zgromadzić taką ilość horroru, która spokojnie starczyłaby na trzy albo i cztery filmy z serii "Piła 54"

Byliśmy oczywiście uprzedzeni, że to tylko dla odważnych, ale  jak mówi stare chińskie przysłowie "no risk no fun" ;)

Zaryzykowaliśmy i nie żałujemy, bo na spektaklu "Tajemnicza Irma Vep" działy się rzeczy niesamowite, straszne, zaskakujące i zupełnie odjechane. Czyli to co lubimy najbardziej.
Spłakaliśmy się okrutnie...


Świetna gra  czwórki aktorów płci obojga, znanych już między innymi z "Dzieł wszystkich Szekspira w nieco skróconej wersji" czy "39 stopni", niesamowicie szybkie tempo przedstawienia, zaskakujące zwroty akcji...i to pytanie, które natrętnie powraca:
o co tu właściwie chodzi?!






Nie wiem tylko czy zdradzać więcej - w końcu każdy odważny  teatromaniak może i powinien do Krypty się udać.

Pamiętajcie tylko o wodoodpornym tuszu, bo rozmazany makijaż gwarantowny!

do czego  zachęca Owiec

p.s.  Oczywiście muszę się pochwalić, że panowie są Ojcami CZESŁAWa, 
a jak mówią: gena (szaleńswa) nie wydłubiesz :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Śmiało! Podziel się z nami swoją opinią :)