niedziela, 1 maja 2016

Post zaIMPROwizowany czyli teatr kreatywny

Przyznam- nie byłam nigdy wielką fanką stand upowych występów - nie ta forma, nie ten poziom humoru, nie ten język przekazu. Nie lubię, gdy jedyną pozytywną cechą występu jest to, że klną na nim jak gimnazjaliści pod szkołą.

Dlatego też forma teatru impro wzbudzała moją niechęć. 
Ale wiecie - ciekawość...
Dałam się skusić - i nie żałuję :)
Weekend z IMPRO w Piwnicy przy Krypcie okazał się być fascynujacy i niebezpieczny zarazem.

Fascynujace było zarzucanie aktorów jak najbrdziej skomplikowaną i bezsensowną tematyką improwizacji, zastanawiając się ile ich kunszt aktorski i zwykła ludzka odporność na głupotę zniesie.
No przyznam, że dość dużo ...

Niebezpieczeństwo czai się w intensywności doznań. 
Myślę, że przed wejściem powinna wisieć informacja o treści "robisz makijaż oczu na własną odpowiedzialność". Może wtedy spłakanie tuszu byłoby uzsadnione ;)

Z zachwytem obserwałam dwie drużyny aktorskie bawiące się kreatywnym teatrem - na gorąco, bez specjalnego przygotowania, bazując na warsztacie aktorskim i własnej inteligencji. A do tego przy akompaniamencie nie kończacych się salw śmiechu. 
Zróbmy to!

Jednym słowem - polecam 
Owiec :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Śmiało! Podziel się z nami swoją opinią :)