Dlatego też forma teatru impro wzbudzała moją niechęć.
Ale wiecie - ciekawość...
Dałam się skusić - i nie żałuję :)
Weekend z IMPRO w Piwnicy przy Krypcie okazał się być fascynujacy i niebezpieczny zarazem.
Fascynujace było zarzucanie aktorów jak najbrdziej skomplikowaną i bezsensowną tematyką improwizacji, zastanawiając się ile ich kunszt aktorski i zwykła ludzka odporność na głupotę zniesie.
No przyznam, że dość dużo ...
Niebezpieczeństwo czai się w intensywności doznań.
Myślę, że przed wejściem powinna wisieć informacja o treści "robisz makijaż oczu na własną odpowiedzialność". Może wtedy spłakanie tuszu byłoby uzsadnione ;)
Z zachwytem obserwałam dwie drużyny aktorskie bawiące się kreatywnym teatrem - na gorąco, bez specjalnego przygotowania, bazując na warsztacie aktorskim i własnej inteligencji. A do tego przy akompaniamencie nie kończacych się salw śmiechu.
Zróbmy to!
Jednym słowem - polecam
Owiec :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Śmiało! Podziel się z nami swoją opinią :)